Udało mi się napisać ostatni rozdział mojego dwuczęściowego opowiadania.
Przyznam szczerze, że był to najtrudniejszy do napisania fragment i niestety nie wyszedł tak, jakbym tego chciała. Pisałam go dwa razy, za pierwszym razem było tragicznie, więc wszystko usunęłam, odpoczęłam i wzięłam się za to ponownie. Nie umiem tworzyć zakończeń, a jest to jeszcze trudniejsze, kiedy człowiek walczy sam ze sobą. Epilogu
nie będzie, ale możecie spodziewać się miniaturek.
A teraz niespodzianka dla was.
Rozdział jest gotowy do publikacji, ale nie pojawi się na blogu.
Dlaczego?
A no bo mam taki kaprys.
A tak na poważnie...
Chcę wiedzieć, ilu was jest. Nie zmuszę was do komentowania rozdziałów, zwłaszcza, że ich liczba niewiele dla mnie znaczy. Wiele znaczy dla mnie natomiast to, ile osób zainteresowało się napisaną przeze mnie historią na tyle, żeby wysilić paluszki i napisać do mnie maila.
Właśnie, maila.
Jeśli chcecie przeczytać rozdział trzynasty i dowiedzieć się, jak kończy się moja historia dramione, napiszcie do mnie wiadomość na adres
panibeztwarzy@gmail.com . Wiadomość może być pusta, nieważne, temat ma brzmieć
"Rozdział XIII" i tylko tyle oczekuję. W odpowiedzi będę wysyłać link do dokumentu google, gdzie znajdziecie ostatnią część historii.
Można również ubiegać się o wersję pdf całego opowiadania (zarówno pierwszej, jak i drugiej części), jeśli ktoś dopiero tu trafił/jest w trakcie czytania i nie chce mu się przełączać kolejnych rozdziałów, to służę pomocą.
A teraz kilka słów podziękowania.
Moja najdroższa Villemo,
dobrze wiesz, że bez Ciebie ta historia już dawno utknęłaby w martwym punkcie. Twoje słowa budują, ratują, pocieszają, wzruszają do łez i sprawiają, że jeszcze raz postanawiam wstać i zawalczyć.
Dziękuję z całego serca za najwspanialszą, niezastąpioną przyjaźń.
Myślę, że na szczególne podziękowania zasługuje również Nadya Craus, która jako pierwsza zainteresowała się moją historią i budowała mnie od samego początku swoimi komentarzami, które dosłownie rozbrajały.
Dziękuję również La Tua Cantante, Hermione Granger, Lacarnum Inflamare, Chiyo i wszystkim innym, którzy w jakiś sposób przyczynili się do powstania historii.
Szczególne podziękowania lecą dla zespołów Imagine Dragons oraz Parachute, a także dla Briana Craina i Yirumy za wspaniałą, inspirującą muzykę.
Dzięki wam wszystkim, za to, że byliście i za to, że jesteście.
To była wspaniała przygoda, której z pewnością nigdy nie zapomnę.
---
O rany, napisałam rozdział XIV, a przecież nie było XIII. Gdzie ja mam głowę?